wtorek, 9 lipca 2013

Thank you.

Hej.

Wiem, że zapewne nikt tego nie czyta. Nie o to mi chodzi. Nie zależy mi na komach czy coś.. Znaczy się zależy, ale to nie mój blog :) Jestem tu, ponieważ planowałam to od dłuższego czasu. Za bardzo nie wiem jak to wszystko przekazać, zależy mi na tym, aby jedna osoba coś zrozumiała. Bardzo wyjątkowa osoba. Czuję się już bezsilna, nie wiem co robić, wszystko się komplikuje i czuję, że ziemia przestaje się kręcić w odpowiednim kierunku..Żeby nie zboczyć z tematu.. W życiu każdego człowieka jest taki moment, gdy mimo wszystko pojawiają się wątpliwości, strach, bezsilność.. Myślę, że i u mnie teraz tak jest. Cóż nie chodzi o to, że cały czas, nie.. Jedna osoba cały czas siedzi mi w głowie. Osoba, którą traktowałam jak siostrę, która niegdyś jeszcze była dla mnie wsparciem i pocieszeniem. Czemu teraz tak nie jest ? Dobre pytanie. Wszystko się spierniczyło. Moja "siostra".. czuję, że odwróciła się ode mnie. Sama czuję się jak skorupa, czegoś mi brakuję, czegoś ciągle szukam, ale nigdy tego nie znajdę i dobrze o tym wiem, bo ta osoba ma "to coś". To tak jakby wyjęto ze mnie cząstkę, która nazywała się szczęściem, przyjaźnią, zaufaniem. W tym momencie nie jestem pewna czy mogę jeszcze ufać, czy nie zostanę wyśmiana, jak w tamtej sytuacji pod szkołą. Nie mam gwarancji, mimo wszystko chcę walczyć. Wolę walkę niż potem wyrzuty, że jednak nie spróbowałam. Nie wiem czy to coś zmieni, czy głupie literki choć trochę mi pomogą. W życiu nigdy nie ma gwarancji. Są wakacje, a moja pamięć cofa się o dokładnie rok wstecz. Wtedy było naprawdę dobrze, rozmowy po kilka godzin.. Brzmi to jak teksty z taniego romansu, ale niestety to nie fikcja. To rzeczywistość. Nie jest wesoła i szczęśliwa, w każdej przyjaźni bywają gorsze dni. Ja już tak dłużej z tym nie wytrzymam... Odezwij się, gdy to przeczytasz.

M.